I znowu to samo. Wiem, że wracam tutaj tylko wtedy jak jest ze mną już bardzo źle psychicznie i .. fizycznie.
Od października nie potrzebowałam tego miejsca - czułam się szczęśliwa i nawet akceptowałam siebie. Teraz ponownie czuję się paskudnie. Grubo. Beznadziejnie.
W dodatku poznałam kogoś. Myślałam, że może coś z tego będzie, był dla mnie kimś wyjątkowym. A stało się inaczej. I studia też to tej pory, wszystko szło ok - obecnie nie wiem czy będę w stanie podejść do sesji.
Nie będę się użalać nad sobą już nigdy więcej, przynajmniej nie w ten sposób. Muszę się wziąć w garść.
Od dzisiaj zbilansowane posiłki i Skalpel, a potem Turbo Ewy. Chcę poczuć się lepiej. W swoim ciele.
Waga z tamtego tygodnia to 54, 2 kg.
Zaczynam od nowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz