niedziela, 16 września 2012

nierozłączny kompan..




Czyli jedna myśl. Myśl.. by było mnie coraz mniej, chociaż fizycznie, o ciut. Przepraszam, że tak zaniedbałam tę część blogosfery, w której czasem coś skrobnę i, która mi niewątpliwie pomaga - ale nie wyrabiam się z natłokiem spraw i zadań przedpaździernikowych. Mieszkanie zmieniam już nie wiem który raz. Tak samo jak plany. Ale o tym może w innej notce.
Waga z dzisiaj 54, 3 kg. Jak na razie żadnych przeczyszczaczy (chociaż jeden plus) i żadnych napadów. Jem (licząc w miarę dokładnie) 600-800 kcal. Próbuję jakoś równo stanąć na nogi, ale jest jakoś tak.. trudno? Wszystko wypada mi z rąk, nie nadążam z niczym i nie mogę się ogarnąć. Może ten tydzień będzie bardziej stabilny. Po prostu lepszy.


I dziękuję Wam za słowa wsparcia, i to, że jesteście. To pomaga i mobilizuje. 

edit: Wiem, jestem nieogar, ale może ktoś mi pomoże. Niektóre z Was mają weryfikacje obrazkową (wtf? usuńcie jeśli nie robi Wam to różnicy, milej i szybciej się komentuje) Mnie, tam gdzie powinien być kod - pokazuje się napis 'weryfikacja wzrokowa'. Nie można nic z tym zrobić, odświeżam.. a kodu jak nie było, tak nie ma. Co to za złośliwy chochlik?

sobota, 8 września 2012

wielkie oczy ma strach, palcem pogrożę mu.



Jest jakoś tak spokojnie i normalnie. Dawno tak nie było. Dzisiejszy dzień? Spędziłam praktycznie cały czas w domu - sprzątanie, potem prace ogrodowe. Nie ćwiczyłam, okres. Ale obiecuję sobie, że w tym tygodniu odpalę z powrotem Chodakowską i rower. Nie mam pojęcia ile ważę, planuję sprawdzić to we środę.
Muszę się jednak bardziej zmotywować, bo było ostatnio tak dosyć nijak względem diety. Chcę zacząć nowy etap w swoim życiu już w październiku i do tego na pewno bez zbędnego 'balastu'.
Zaplanowałam sobie dosyć sporo wyzwań - nie tylko jeśli chodzi o dietę.
W końcu chcę być  i d e a l n a. Zdecydowanie wolę to słowo niż perfekcyjna. Ma chyba więcej siły w sobie i jest dla mnie bardziej autentyczne. Dlatego częściej niż  'Jesteś grubą, głupią świnią..' - Powtarzam sobie: 'Pracujesz nad sobą by być idealna, jesteś silna, nie schrzań tego.'



wtorek, 4 września 2012

all my life you're haunting me.

Wróciłam dzisiaj i dostałam okres. Ważyłam się - waga  54, 6 kg. Zważę się jeszcze po okresie żeby mieć rzetelny obraz tego jak jest. I do końca września dam z siebie wszystko, żeby jak najlepiej wyglądać. Potem oczywiście też nawyków nie rzucę, ale teraz muszę spiąć najbardziej tyłek i do przodu.

Pojechaliśmy wcześniej niż było to zaplanowane. Bawiłam się.. świetnie! Odżyłam i nabrałam większej wiary w siebie. Odpoczęłam. Psychicznie. Dużo chodzenia, spacery, piękne jezioro. I fajni ludzie. Nie jestem taka jak oni, ale nie mogę na siłę siebie zmieniać. Muszę  znaleźć cel w życiu i dążyć do niego. Nie każdy wie kim chce być w wieku 19 lat.

Jeśli chodzi o jedzenie to było jak na wyjazdach, byle co i byle gdzie. Rano wszyscy wpieprzali resztki pizzy z kolacji albo bułki z pasztetem, a ja latałam po jogurty albo batoniki zbożowe. Byle coś przegryźć, nikt w sumie nie zwracał większej uwagi. Piłam dosyć sporo alkoholu, ale starałam się nie jeść nic później. I chyba nawet schudłam. Waga przed okresem była większa.
Lecę nadrobić zaległości u Was.