niedziela, 16 września 2012
nierozłączny kompan..
Czyli jedna myśl. Myśl.. by było mnie coraz mniej, chociaż fizycznie, o ciut. Przepraszam, że tak zaniedbałam tę część blogosfery, w której czasem coś skrobnę i, która mi niewątpliwie pomaga - ale nie wyrabiam się z natłokiem spraw i zadań przedpaździernikowych. Mieszkanie zmieniam już nie wiem który raz. Tak samo jak plany. Ale o tym może w innej notce.
Waga z dzisiaj 54, 3 kg. Jak na razie żadnych przeczyszczaczy (chociaż jeden plus) i żadnych napadów. Jem (licząc w miarę dokładnie) 600-800 kcal. Próbuję jakoś równo stanąć na nogi, ale jest jakoś tak.. trudno? Wszystko wypada mi z rąk, nie nadążam z niczym i nie mogę się ogarnąć. Może ten tydzień będzie bardziej stabilny. Po prostu lepszy.
I dziękuję Wam za słowa wsparcia, i to, że jesteście. To pomaga i mobilizuje.
edit: Wiem, jestem nieogar, ale może ktoś mi pomoże. Niektóre z Was mają weryfikacje obrazkową (wtf? usuńcie jeśli nie robi Wam to różnicy, milej i szybciej się komentuje) Mnie, tam gdzie powinien być kod - pokazuje się napis 'weryfikacja wzrokowa'. Nie można nic z tym zrobić, odświeżam.. a kodu jak nie było, tak nie ma. Co to za złośliwy chochlik?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U mnie też 54 kg :) Oby ta liczba malała jak najszybciej. Trzymam kciuki i będę odwiedzać, pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńteż nie mogę się ogarnąć, ciągle o czymś zapominam albo nie wyrabiam. Jesz malutko - 800 kcal, chciałabym do tego wrócić, ale nie mam ostatnio siły liczyć i znając życie wychodzi pewnie jakieś 1200.. ;/
OdpowiedzUsuńA z tymi weryfikacjami to nie wiem czemu tak masz, ja swoją już usunęłam ;)
Malutko jesz, zazdroszczę też bym tak chciała. Plus dla Cb, że bez przeczyszczaczy ;). 3maj się i chudnij !
OdpowiedzUsuńświetne bilanse masz skoro trzymasz w tych granicach :) nawet przeczyszczacze nie są potrzebne, bo jesz w sam raz. oby wszystko się polepszyło, bo widzę Cię jakaś melancholia łapie ;]
OdpowiedzUsuńA było kiedyś takie ładne 52... Ech. Ja też raczej przytyłam wydaje mi się. Nawet na wagę znowu nie wchodzę. Najgorsze jest to, że ciągle myślę o tym, że muszę schudnąć, i jak zjem za dużo to potem staram się jakiś inny posiłek wykreślić z dnia, i oglądam się w lustrze, a na koniec tego wszystkiego okazuje się, że waga stoi cały czas w miejscu, jedynie wraca po katastrofach do tego co było. Żałosne to.
OdpowiedzUsuńAle widzę, że na razie ograniczasz się do malutkich kalorii. Ja od wczoraj też, ale na pewno coś się u mnie popsuje, jakaś głupia zachcianka i wszystko runie. Trzeba być silnym przecież.
ps, Sprawdzisz tą maść? :D
Ale jeśli to było po poparzeniu to nie wiem czy można to porównywać z "zadrapaniami". Zagoiło mu się to całkowicie?
Pisz jak najczęściej bo blog bardzo pomaga! Super, że tak mało jesz;)
OdpowiedzUsuńJak bez napadów i przeczyszczaczy a jesz 600-800kcal to gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńHej. Super blog <3 Wierzę w Ciebie. Nie poddawaj się :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga:
http://pro-ana-swiat.blogspot.pl
LUB
http://pro-ana-swiat.blogspot.de
Grunt to myśleć pozytywnie.
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej.
Musi być lepiej.
Ma być lepiej.
Będę wpadać
zapraszam do mnie, jestem nowa:
http://aaamberglow.bloog.pl/
Dobrze Ci idzie. Piękne bilanse. Oby tak dalej <3
OdpowiedzUsuńJeju, co to za bałagan z tą weryfikacją? Może po prostu ją wyłącz albo coś? Trzymam kciuki za Ciebie ; *
http://brassepapillon.blogspot.com/
piękna waga, zazdroszczę ;p i życzę dalszych sukcesów :)!
OdpowiedzUsuńbuziaki ;*
waga cudowna!
OdpowiedzUsuńjesteś wspaniała!
dzielna!!!
3mam kciuki!
Chudch świąt!
zachuda
www.zachuda.blog.pl