poniedziałek, 16 lipca 2012

jakoś tak, nie jest mi nawet żal.

Razowiec z fetą i pomidorem, 1/2 kalarepy, trochę borówek (czy ja wiem, może dziesięć?)..
Waga z rana 52, 7 kg.
Włóczę. Wszystkim i ciałem, i myślami. Włóczę się. Nie najlepszy ten okres w życiu to jest. Przynajmniej apetytu nie mam. Na nic.

Przyjeżdża jutro rodzina z Francji. Bardzo się cieszę (Widujemy się tak co dwa/cztery lata) bo już trochę zdążyłam zatęsknić za nimi. Ostatnio się z nimi widziałam, jak byłam troszkę pulchniejszą siedemnastolatką. Ale ma to swoje dobre i trochę gorsze strony. Jaki to ma związek z dietą? A, dosyć duży dla mnie.
Oni uwielbiają celebrować czas rodzinny (przy stole). Bardzo długie posiłki. Najgorsze w tym jest jeszcze jedna rzecz -  a mianowicie kuchnia. Typowo polska. Czyli? No właśnie, będzie - tłusto i syto. Już widzę bigos na palniku i gołąbki (jeszcze w zamrażalce) ze skwarkami. Chcąc ich ugościć moja mama przygotowała dosyć tradycyjne menu. Nie będę tragizować, bo jakoś dam radę i będzie ok. Włos mi z głowy nie spadnie. Po prostu się buntuję - sam przyjazd rodziny jest przeze mnie wyczekiwany i ogólnie naprawdę się cieszę.. tylko w domu będzie panować taka wymuszona atmosfera. Wszystko na pokaz, aż mi się nie dobrze robi.
Dwa tygodnie sprzątania, zaadoptowania domu do przyjazdu tylko dwójki ludzi. I ciągłe kłótnie. To wszystko psuje radość przyjazdu.




Dzięki za polecane kosmetyki. We środę jadę na zakupy 'pielęgnacyjne'. Na pewno coś wybiorę.
Trzymajcie się.






15 komentarzy:

  1. Ładny bilans :) a jeśli chodzi o rodzinę, to ciesz się ich przyjazdem i bądź silna jeśli chodzi o dietę, coś tam możesz sobie pozwolić, ale nie za dużo ;) trzymaj się chudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko siedzieć przy stole pełnym jedzenia ale dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny bilans i waga :) no czeka Cię niezłe wyzwanie, ale dasz radę :) zawsze możesz pomagać w kuchni i potem powiedzieć, że podjadłaś w trakcie robienia czy tam czegoś. a jak sobie pozwolisz na coś, szczególnie nie tak tłustego to też tragedii nie będzie ;] trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz, niektórzy potrafią zawalić nawet bez takich imprez rodzinnych. Ale pewnie ciężko będzie. Dasz jakoś radę:)
    A nie wiem czy z Gossip Girl, ale wiem, że śpiewa w zespole The pretty reckless.
    Śliczne zdjęcia, i muzyka, wiadomo, zawsze Myslovitz napawa mnie takim spokojem, chciałoby się w te słowa i dźwięki wniknąć, rozpłynąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że tylko u mnie wszyscy są tacy mili na siłę, kiedy przyjeżdżają jacyś goście;/ Przetrzymasz. Bilans i waga super. Uważaj przy stole, bo często się w takich okolicznościach nakłada jedzenie bezwiednie, nie myśląc w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  6. No, z muzyką mi podchodzisz, hahah : )
    Nie martw się, korzystaj z obecności rodziny, zajmij się nimi, a o jedzeniu zapomnisz. Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno sobie poradzisz, nie ma co wpadać w paranoję. Jak spróbujesz kilku rzeczy to nic się przecież nie stanie;) ehh.. kocham tą piosenkę Myslovitz< 3 Trzymaj się;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polska kuchnia-tłusto i syto dokładnie!!
    Ale te gołąbki(bez skwarek) mają mało kcal ;)
    Chudnij dalej i dzięki za wsparcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. zawsze możesz powiedzieć że Cie brzuch boli i nie jesteś głodna jak będzie coś wyjątkowo tłustego ;)) a może nie będą zwracali uwagi na to ile jesz ? - myśl pozytywnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Łojć, dawno już Cię nie odwiedzałam,
    ale widzę, że świetnie Ci idzie..
    tak trzymaj. ;D
    Waga super. ;)
    Eh.. doskonale rozumiem, jak to jest z gośćmi..
    Te przygotowania, sprzątanie i kłótnie..
    u mnie jest tak samo. :d
    Ale poradzisz sobie.. :)
    A i Dziękuję za wsparcie..
    Każde słowo dodaje mobilizacji..
    3maj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest dobrze Motylku. Oby tak dalej. Co do kuchni, to nie znoszę tego. Ja w sierpniu mam dużo gości i pewnie też będzie dużo jedzenia, ale też postanowiłam się zbuntować i jak już to jadać tylko sałatki, mimo że moja mama prowadzi bardzo dietetyczną kuchnię. Trzymam za Ciebie kciuki <3 Wiem, że dasz radę. Trzymaj się ; *

    OdpowiedzUsuń
  12. Rodzina z Francji.. też mam francuskie korzenie..:)
    tyle jedzenie na stole bedzie, musisz pokazać swoją silną wole, to będzie dla Ciebie czas próby, ale jestes silna, przecież o tym wiesz..

    Wybacz, że wcześniej u Ciebie nie pisałam, ale nie umiałam znaleźć Twojego bloga...
    Będę tu zaglądać.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chudniesz to najważniejsze :3 Uwielbiam borówki, są bardzo zdrowe więc myślę, że nie ma przeszkód, żeby je spożywać w większych ilościach niż 10 :D

    Powodzenia w czasie rodzinnego spotkania, dasz radę! <3 Mnie takie czeka w sobotę...mam nadzieję, że nie ulegnę pokusom :(

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, wiem, wiem :D Nie raz nawet dwie szklani potrafię wszamać. Po prostu to było po deszczu i większość była brudna, więc zbierając, jadłam tylko te z górnej części.
      Tak. Jeszcze czternaście dni.

      Usuń
  14. Dzięki za tyle miłych słów Motylku ; * Dodałaś mi sporo siły. Co do brązowych oczu, to rządzą! Fajnie wiedzieć, że mamy taki sam kolor i kiedyś myślałyśmy podobnie. Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń