Waga z rana 52, 7 kg.
Włóczę. Wszystkim i ciałem, i myślami. Włóczę się. Nie najlepszy ten okres w życiu to jest. Przynajmniej apetytu nie mam. Na nic.
Przyjeżdża jutro rodzina z Francji. Bardzo się cieszę (Widujemy się tak co dwa/cztery lata) bo już trochę zdążyłam zatęsknić za nimi. Ostatnio się z nimi widziałam, jak byłam troszkę pulchniejszą siedemnastolatką. Ale ma to swoje dobre i trochę gorsze strony. Jaki to ma związek z dietą? A, dosyć duży dla mnie.
Oni uwielbiają celebrować czas rodzinny (przy stole). Bardzo długie posiłki. Najgorsze w tym jest jeszcze jedna rzecz - a mianowicie kuchnia. Typowo polska. Czyli? No właśnie, będzie - tłusto i syto. Już widzę bigos na palniku i gołąbki (jeszcze w zamrażalce) ze skwarkami. Chcąc ich ugościć moja mama przygotowała dosyć tradycyjne menu. Nie będę tragizować, bo jakoś dam radę i będzie ok. Włos mi z głowy nie spadnie. Po prostu się buntuję - sam przyjazd rodziny jest przeze mnie wyczekiwany i ogólnie naprawdę się cieszę.. tylko w domu będzie panować taka wymuszona atmosfera. Wszystko na pokaz, aż mi się nie dobrze robi.
Dwa tygodnie sprzątania, zaadoptowania domu do przyjazdu tylko dwójki ludzi. I ciągłe kłótnie. To wszystko psuje radość przyjazdu.
Dzięki za polecane kosmetyki. We środę jadę na zakupy 'pielęgnacyjne'. Na pewno coś wybiorę.
Trzymajcie się.
Ładny bilans :) a jeśli chodzi o rodzinę, to ciesz się ich przyjazdem i bądź silna jeśli chodzi o dietę, coś tam możesz sobie pozwolić, ale nie za dużo ;) trzymaj się chudo!
OdpowiedzUsuńCiężko siedzieć przy stole pełnym jedzenia ale dasz radę :)
OdpowiedzUsuńświetny bilans i waga :) no czeka Cię niezłe wyzwanie, ale dasz radę :) zawsze możesz pomagać w kuchni i potem powiedzieć, że podjadłaś w trakcie robienia czy tam czegoś. a jak sobie pozwolisz na coś, szczególnie nie tak tłustego to też tragedii nie będzie ;] trzymaj się ;*
OdpowiedzUsuńWidzisz, niektórzy potrafią zawalić nawet bez takich imprez rodzinnych. Ale pewnie ciężko będzie. Dasz jakoś radę:)
OdpowiedzUsuńA nie wiem czy z Gossip Girl, ale wiem, że śpiewa w zespole The pretty reckless.
Śliczne zdjęcia, i muzyka, wiadomo, zawsze Myslovitz napawa mnie takim spokojem, chciałoby się w te słowa i dźwięki wniknąć, rozpłynąć.
Myślałam, że tylko u mnie wszyscy są tacy mili na siłę, kiedy przyjeżdżają jacyś goście;/ Przetrzymasz. Bilans i waga super. Uważaj przy stole, bo często się w takich okolicznościach nakłada jedzenie bezwiednie, nie myśląc w ogóle.
OdpowiedzUsuńNo, z muzyką mi podchodzisz, hahah : )
OdpowiedzUsuńNie martw się, korzystaj z obecności rodziny, zajmij się nimi, a o jedzeniu zapomnisz. Dasz radę!
Na pewno sobie poradzisz, nie ma co wpadać w paranoję. Jak spróbujesz kilku rzeczy to nic się przecież nie stanie;) ehh.. kocham tą piosenkę Myslovitz< 3 Trzymaj się;)
OdpowiedzUsuńPolska kuchnia-tłusto i syto dokładnie!!
OdpowiedzUsuńAle te gołąbki(bez skwarek) mają mało kcal ;)
Chudnij dalej i dzięki za wsparcie ;)
zawsze możesz powiedzieć że Cie brzuch boli i nie jesteś głodna jak będzie coś wyjątkowo tłustego ;)) a może nie będą zwracali uwagi na to ile jesz ? - myśl pozytywnie ;))
OdpowiedzUsuńŁojć, dawno już Cię nie odwiedzałam,
OdpowiedzUsuńale widzę, że świetnie Ci idzie..
tak trzymaj. ;D
Waga super. ;)
Eh.. doskonale rozumiem, jak to jest z gośćmi..
Te przygotowania, sprzątanie i kłótnie..
u mnie jest tak samo. :d
Ale poradzisz sobie.. :)
A i Dziękuję za wsparcie..
Każde słowo dodaje mobilizacji..
3maj się ;*
Jest dobrze Motylku. Oby tak dalej. Co do kuchni, to nie znoszę tego. Ja w sierpniu mam dużo gości i pewnie też będzie dużo jedzenia, ale też postanowiłam się zbuntować i jak już to jadać tylko sałatki, mimo że moja mama prowadzi bardzo dietetyczną kuchnię. Trzymam za Ciebie kciuki <3 Wiem, że dasz radę. Trzymaj się ; *
OdpowiedzUsuńRodzina z Francji.. też mam francuskie korzenie..:)
OdpowiedzUsuńtyle jedzenie na stole bedzie, musisz pokazać swoją silną wole, to będzie dla Ciebie czas próby, ale jestes silna, przecież o tym wiesz..
Wybacz, że wcześniej u Ciebie nie pisałam, ale nie umiałam znaleźć Twojego bloga...
Będę tu zaglądać.:)
Chudniesz to najważniejsze :3 Uwielbiam borówki, są bardzo zdrowe więc myślę, że nie ma przeszkód, żeby je spożywać w większych ilościach niż 10 :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w czasie rodzinnego spotkania, dasz radę! <3 Mnie takie czeka w sobotę...mam nadzieję, że nie ulegnę pokusom :(
Buziaki! :*
Hahaha, wiem, wiem :D Nie raz nawet dwie szklani potrafię wszamać. Po prostu to było po deszczu i większość była brudna, więc zbierając, jadłam tylko te z górnej części.
UsuńTak. Jeszcze czternaście dni.
Dzięki za tyle miłych słów Motylku ; * Dodałaś mi sporo siły. Co do brązowych oczu, to rządzą! Fajnie wiedzieć, że mamy taki sam kolor i kiedyś myślałyśmy podobnie. Buziaki <3
OdpowiedzUsuń