poniedziałek, 2 lipca 2012

well, there's nothing i truly desire

i wish i could control all my judgements
understand every move
take my mind and all of it’s voices
tell me what should i do


Sobota udana. Widziałam się nawet z paroma ludźmi, z którymi nie rozmawiałam rok (?) czasu. Nie obyło się oczywiście bez pytań 'czy wszystko w porządku', 'jesteś na diecie?' etc. Na początku pomyślałam, że nie będę niczego ukrywać, bo to hipokryzja, a ja przecież zawsze taka szczera jestem. Ale.
Już oczami wyobraźni miałam przed sobą obraz dwóch godzin rozmów o tym, że tak nie można, ile kcal jem dziennie i czy się nie ograniczam (wtf).

Od razu mówię, że nie jestem jeszcze wątłym łabędziem, ale dla kogoś kto nie widział mnie ponad miesiąc albo i rok, może to być niemałe zaskoczenie. Nie powiem, że poczułam się jakoś super dowartościowana.
Pewnie jeszcze jakiś kawał czasu temu na takie słowa zrezygnowałabym z dalszej redukcji siebie.. ale jak, skoro nadal czuję się paskudnie w swoim ciele i coraz częściej jestem zdania, że to po prostu bardziej siedzi w mojej głowie.
Dzięki temu jestem jeszcze bardziej zmobilizowana.
Miałam straszną ochotę upić się do nieprzytomności i o wszystkim zapomnieć, just fun. Ale nie mogłam.
Zamiast tego robiłam za mentora, ale i tak się dobrze bawiłam. Po prostu  chyba się zmieniłam.

 let me out, let me out
 i don’t think i can stand it any longer


Za to wczoraj miałam wizytę rodziny (imieniny taty) i to już było spotkanie takiego kalibru, że bez procentów by się nie obeszło. Tym bardziej, że była moja ukochana vodka anyżowa.
Pytania o moją przyszłość nie są dla mnie nadal jasne (mam na myśli tę zawodową) i tłumaczenie tego moim bliskim nie należało do najłatwiejszych. Na szczęście mam ich wsparcie - mowa tutaj o studiach.
Jedną z nielicznych rzeczy  nad którą panuje jest dieta. Ach, każdy ma swoje priorytety, prawda?

I dzisiaj po równym miesiącu - waga pokazała 53, 6 kg. Jestem bardzo szczęśliwa, bo nie wiem kiedy ostatnio widziałam takie cyfry, bodajże w gimnazjum?. Oczywiście wiem, że 60% tego co mi ubyło to woda.. ale. Ważyłam się chyba trzy razy (mój rytuał, bo nie daj Boże, waga pokaże za drugim-trzecim razem inaczej). Po upewnieniu się, bardzo się ucieszyłam. Straciłam 4, 8 kg. Zawaliłam parę razy, ale grunt to się nie poddawać. Żałuję tylko, że nie zmierzyłam się przed odchudzaniem, miałabym bardziej rzetelny obraz, ile tak naprawdę straciłam (zyskałam?). Moja waga co prawda pokazuje mi procentowo moją masę mięśniową, wodę w organizmie oraz pokazuje mi ile kcal powinnam spożywać - ale to jest taki wielki bubel, że nie ma się czym sugerować.

Dzisiaj:
Białko z jajka z razowcem i pół miseczki leczo. Zaczyna się mój ulubiony okres jeśli chodzi o warzywa i owoce, lovelovelove.
Z ćwiczeń niestety dzisiaj jedynie rower rano, ale jutro może na basen się wybiorę. Jest tak gorąco.

Obiecuję częściej pisać (moja pierwsza notka w lipcu, ale to zleciało). A po drugie nie chcę żebyście musiały czytać takie eseje (w ogóle.. jak ktokolwiek to przeczyta to wielki szacun). I to pomaga. W końcu założyłam tego bloga by był moją wielką motywacją, a czasem okazuje się nawet wybawieniem.

Dzisiejszą notkę sponsoruje osoba Agyness Deyn.
Ulubienica Karla Lagerfelda była kiedyś moją wielką inspiracją. Zaczynała jako dwudziesto-kilkulatka, chociaż osoby kierujące jej karierą starały się utrzymać, że ma naście lat.
Chyba sprawię sobie taki melonik jaki ma w tym teledysku.








who d'you think you're talking to
who d'you think you're talking to
who d'you think you're talking to

4 komentarze:

  1. Pisz często ;))
    4,8kg to bardzo dobry wynik ;) Niedługo będzie -5,-8 i tak dalej ;) Czas szybko zleci ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ze tyle schudlas ! Blog pomaga, pisz częściej :)) alkohol lepiej omijać bo to puste kcal ale w sumie raz na jakiś czas nie zaszkodzi :)) a co do tych moich rolek to jedna nie byłam bo bym umarła w taki upał xd

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluje! to że widać utratę wagi powinno być dla Cb największą moywacją !
    chudalalka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Możesz pisać dalej eseje, lubię je czytać, nie, żebym nie miała co robić, ale dobrze wiedzieć, czy wszystko jest w porządku ze wszystkim i czy udaje Ci się powoli osiągać cel. A fakty są takie, że masz super wyniki, i jeszcze pochwała od kolegów, no, no. Wiem, że nie widzieli Cię rok, ale pomimo wszystko. Warzywa i owoce są super, chciałabym się opierać tylko na nich, ale zawsze muszę się skusić na coś innego. Słaba ja. Ale będę pracować nad silną wolą.

    OdpowiedzUsuń