Wczorajszy dzień minął szybko. Prawie cały czas 'na nogach' - nie miałam czasu żeby napisać notki z dnia, jedynie parę komentarzy pod Waszymi wpisami.
Także nawet z założenia planu dnia, nie miałam czasu na posiłki. Jak rano wstałam i wypiłam szklankę kefiru z otrębami, tak potem przez cały dzień żyłam o kawie, i o wodzie.
Bardzo boję się nadchodzących czterech dni. Wiem, nie spieprzę tego, ale psychicznie mogą mi 'bezpieczniki' wysiąść. Dlaczego? Ponieważ spędzę je z całą rodziną i już przed oczami mam wizję wymigów/wykrętów od jedzenia i pretensji otoczenia - CZEMU NIC NIE JESZ.
I boję się, że ulegnę - nie dla zaspokojenia TYCH potrzeb fizjologicznych, ale dla świętego spokoju.
Zaczynam też martwić się o swój metabolizm. Tabletki i zielona herbata nie działają, kawa również. Może dzisiejsze menu trochę sprawę podratuje.
Śniadanie - dwa bezglutenowe wafle ryżowe + pasta z tuńczykiem i sałatą - 78 kcl
Obiad - szklanka truskawek - 45 kcl
Kolacja - jabłko - ok 70 kcl ?
Woda-woda-woda.
Dzisiaj, z racji polepszenia się warunków atmosferycznych mogłam wreszcie wyciągnąć rower! Poranne 3h na dwóch kółkach trochę mnie zmotywowało. Dzisiaj w planach jeszcze szybki marsz.
I tradycyjnie już::
Łojć ja też się boję nadchodzących 4 dni.. ;/
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo..
Ale damy radę.! ;D
Musimy być w końcu silne. ;)
Hm.. ja też miałam problem z metabolizmem..
polecam też suszone śliwki,
herbatę pu-erh i ocet jabłkowy. :D
Bilans świetny. .
Tak trzymaj.! ;*
CHUDNIJ :*
metabolizm (przynajmniej mi) ładnie podkręca formuła+ z Bio Active.
OdpowiedzUsuńBilans świetny. Ja na rower też ostatnio częściej wychodzę.
Jejku, jak ja nienawidzę jak rodzina martwi się moją dietą...
Trzymaj się ;***