poniedziałek, 4 czerwca 2012

j'aime quand tu danses, ton corps s'allume, se réveille..

Bilans: 0 kcl.

Nie wiem czy wypicie aż dwóch imbryków z zieloną herbatą to był dobry pomysł.
Nasi przyjaciele piją ten napar od wieków i cieszą się długo życiem, więc.. (chociaż moim marzeniem wcale nie jest dobicie ośmiu dekad). Jak już jestem przy azjatyckich klimatach.. zrobiłam sobie straszną ochotę na sushi - i jak tylko osiągnę wagę 53kg to będzie mały prezent w postaci maków.

Tak, na dzisiaj już koniec. Jestem na etapie brzydzę-się-jedzeniem. Bo wczorajszy dzień trochę dał mi do myślenia. Cukier wcale nie poprawia humoru. Nawet ten ulokowany w kolorowej, zimnej masie z bakaliami (wtf).


Jest tak leciutko, leciutko, naprawdę cudownie. I dzisiaj wracam do ćwiczeń. 

Cały dzień wywijam swoim tyłkiem w ten rytm.


     Ona jest tak cudownie drobna. J'adore!


3 komentarze:

  1. Bilans 0kcal- nie mogę się napatrzeć. Jesteś niewyobrażalnie silna.. Jesteś coraz bliżej celu, tylko pamiętaj: nie za duży ten prezent :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zielona herbata oczyszcza organizm, więc według mnie był to świetny pomysł;) ja dzisiaj robię głodówkę. tak... kalorie nikogo (może oprócz dzieci w afryce) nie uszczęśliwią, co najwyżeej utuczą. trzymaj się:***

    OdpowiedzUsuń
  3. 0kcal bilans doskonały.
    Masz rację jedzenie wcale nie poprawia humoru. Trzymam kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń