poniedziałek, 25 czerwca 2012

watch me fall apart.

Wielkie przepraszam, że zrobiłam tydzień przerwy od wpisów i nie komentowałam 'Was' na bieżąco, ale dosyć zabiegana jestem. Nie zrobiłam żadnego przystanku w tym co robię (nie mogę nazwać tego dietą, bardziej zmianą stylu życia). Moje śniadania składały się prawie codziennie z owsianki na bazie jogurtu, otrębów (całych jak i mielonych) czerwonych porzeczek (love) i oczywiście truskawek. Zrobiłam nawet jakieś zdjęcia, więc wrzucę potem. Tak ku pamięci. Potem sałatka z pomidorem, sałatą i oliwkami - na przekąskę arbuz. Albo tylko arbuz.
Mam teraz dużo załatwień, związanymi ze studiami i przyjazdem rodziny. Więc jak nie sprzątam, to szukam mieszkania albo planuje gdzie złożyć papiery. To już w piątek. Trzymajcie kciuki.
Chciałabym się dostać tam gdzie założyłam, tam gdzie wiem, że będę się mogła realizować. Ale najbardziej, chcę mieć to już za sobą.

Jestem zmobilizowana jeśli chodzi o mój cel. Obiecałam sobie, że nie zważę się wcześniej jak 2 lipca - równy miesiąc odkąd postanowiłam się zmienić. Na lepsze. Jestem zdziwiona, że tak umiejętnie omijam wagę. Nawet gdy nie odchudzałam się wcześniej, potrafiłam się ważyć parę razy dziennie (wtf).

watch me fall apart, watch me fall apart.
Był taki okres w moim życiu kiedy miałam wszystko (prócz idealnej figury, ale who cares? Wtedy byłam silniejsza, a zarazem bardziej naiwna i pełna wiary w siebie niżeli jestem dzisiaj). To było jakieś dwa lata temu.
Chyba najpiękniejszy czas. Kiedy miałam szansę na bycie z nim, miałam prawdziwych przyjaciół, a nie paru znajomych, którzy co innego Ci mówią - a co innego myślą. Ale przegapiłam, straciłam. Najbardziej tęsknie za nim. Teraz jest całkiem na odwrót.


give me shelter or show me heart.
and watch me fall apart, watch me fall apart.

6 komentarzy:

  1. Codzienne ważenie jest demotywujące, też na początku diety ważyłam się raz albo i kilka razy w ciągu dnia, teraz powstrzymałam się i raz na tydzień i w sumie wychodzę na tym lepiej, bo chodzę nie w sosie tylko w sobotę jak waga pokaże coś nie tak, a nie kilka dni w tygodniu :)

    Końcówkę miałam wrażenie jakbym czytała o sobie. Bardzo podobną sytuację miałam. Dwa lata. Gdybym tylko mogła się cofnąć w czasie do tego co było dwa lata temu mądrzejsza o to co wiem teraz, moje życie byłoby cudowne. Nie zniszczyłabym związków z ludźmi na których mi zależało i nie niszczyłabym teraz sama siebie. Ale główka do góry kochana, nigdy nie jest ciągle źle! Jeśli teraz cierpisz i życie daje Ci kopa w tyłek, to przyjdzie po tym lepszy czas! Życie kołem się toczy, nigdy nie możemy być u góry. Czasem trzeba spaść na dno, żeby docenić możliwość odbicia się od niego. Trzymaj się ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie tak powinno to wyglądać - ważenie raz w tygodniu, a najlepiej jeszcze rzadziej. Wtedy się widzi prawdziwe efekty! A dla tej wielkiej radości chyba warto czekać, prawda ? :)
    Trzymam kciuki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem dobrze sobie radzisz ;)
    Oby tak dalej ;)) Jeżeli dalej będziesz zdeterminowana to osiągniesz swój cel ;)
    Życzę Ci i wszystkim "nam" z całego serca ;));*

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuk, żebyś dostała się tam gdzie chcesz :) . Bywają w naszym życiu okresy lepsze i gorsze- koło fortuny. Uwierz, że znowu nadejdzie czas szczęście, z kochającą osobą i paczką przyjaciół. 3maj się, zdrowo odżywiaj i chudnij :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też chciałabym dostać się na moje wymarzone studia. Czekam teraz tylko na wyniki matur i strasznie się boje, choć matury w tym roku nie były takie trudne. Nauczyciele mówili nam, że jeśli poziom matur był niski to zostanie podniesiony poziom oceniania. Na jedno wychodzi... Naprawdę pyszne i pożywne śniadania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A studia jakieś ciężkie?
    Hm, ja już dawno nie ufam ludziom. Nie, może trochę ufam, ale nie tak jak kiedyś, zawsze muszę utrzymać pewien dystans, mieć trzeźwy obraz sytuacji, potrzebne mi to, żeby później nie bić się z własnymi myślami, których i tak już sporo- po co więcej.
    Szkoda tych Twoich, prawdziwych, przyjaciół. Mniemam, że nie ma szans, żeby do nich wrócić? Do "tamtego" życia?

    A o płynach pamiętam, ale dziękuję. Na razie jest w porządku.

    ps, Tak, wrzuć zdjęcia śniadania, bo brzmi pysznie, a ja sobie pooglądam, bo za bardzo leniwa jestem, żeby sobie takie przyrządzić :D

    OdpowiedzUsuń